Witajcie,
przepraszam Was, że tak długo nie było rozdziału, stało się tak z powodu
pewnego opóźnienia. Swoja wenę do tworzenia tych opowiadań biorę z grania w
seria gier Ratchet & Clank. Zakupiłam nową część na konsole ps3, ale z
pewnych powodów konsola ta została mi wypożyczona z miesięcznym opóźnieniem.
Jednak nareszcie do mnie dotarła, a z nią nowy rozdział Lombax Life. Tak więc
nie przedłużając zapraszam do lektury III już rozdziału ;)
Szliśmy
z Noxem, oraz z naszym metalowym strażnikiem, półokrągłym korytarzem
oświetlonym neoidowymi lampami, ściany były metalowe, gdzie niegdzie z sufitu i
z boków wystawały rury. Po wyjściu z naszego „pokoju” z laserowymi kratami,
mijaliśmy wiele podobnych pomieszczeń. Często mieszkało w nich dwóch współ lokatorów,
ale zdarzali się także pojedynczy lokatorzy. Zadziwiała mnie i różnorodność,
oczywiście zdarzyło się paru którzy byli do siebie podobni. Noxis opowiadał mi
o czymś co nazywał wszechświatem, o galaktykach i planetach. Mówił, że jest on
przeogromny i nie ma końca, oraz dzieli się na galaktyki, w których z kolei są
układy z gwiazdami i planetami zamieszkanymi przez różne stworzenia i rasy.
Słuchałem tego z zapartym tchem, ciekawy tych wszystkich rzeczy, oraz z
pragnieniem poznania tego wszystkiego. Jaszczur, sam nawet nie wiem kiedy
zacząłem go tak nazywać, powiedział że
wkrótce będę mógł się tego dowiedzieć, dlatego właśnie idziemy do
Wszechnowersum. Tam według Noxa, idą uczyć się wszyscy ci ,którzy chcą poznawać
świat oraz Nowonarodzeni, szczerze to nie podoba mi się ta nazwa, kojarzy mi
się z czymś co zostało stworzone do konkretnego celu, ale nie mówię o swoich
odczuciach Noxowi. Wcześniej miałem na sobie tylko białą koszulę sięgającą do
kolan, Nox wyjaśnił że to typowy strój szpitalny pacjentów. Opowiedział mi
również co to jest szpital. Później dręczyła mnie myśl po co tutaj jest
potrzebny szpital, ale nie miałem odwagi o to spytać, gdy ujrzałem smutek na
jego twarzy oraz czułem że, wkrótce odpowiedzi sama przyjdzie. W każdym bądź
razie zamiast białej długiej koszuli nosiłem teraz dobrze przylegającą do ciała
pomarańczową z zielonymi bokami koszulkę, która była z cienkiego choć bardzo
wytrzymałego materiału, luźniejsze z tego samego materiału spodnie sięgające za
kolano z dziurą na mój ogon, mocne z grubymi podeszwami buty które były
częściowo zakryte przez spodnie, oraz parę rękawic zakrywających przedramię,
sięgające do łokci. Cały strój bardzo mi odpowiadał, był lekki, nie ograniczał
ruchów i przed wszystkim był bardzo dopasowany, co mnie lekko zdziwiło, miałem
dziwne wrażenie że już kiedyś nosiłem taki strój. Korytarz zadawał się nie mieć
końca, zacząłem nawet myśleć, że idziemy nim już w nieskończoność, tracąc
cierpliwość nie tylko z powodu tej niekończącej się wędrówki, ale także przez
panującą ciszę, która zapadła po rozmowie o znaczeniu ogólnym szpitala,
postanowiłem zapytać:
-Daleko
jeszcze- spytałem poirytowanym głosem -Niedaleko, zanim jednak wejdziemy do Wszechnowersum, musisz się
zarejestrować, dlatego musiałeś nadać sobie imię. Kiedy już to zrobisz
dostaniesz kartę klucz z twoim identyfikatorem. Dzięki niej będziesz mógł
swobodnie poruszać się terenie Organizacji, Szczurku-dodał żartobliwie Nox.
Zaśmiałem się i wykrzywiłem twarz w coś w rodzaju kwaśnego grymasu, ale
coś przykuło moją uwagę, a mianowicie przed ostatnie słowo, Orgnizacja.
–Nox- zacząłem powoli-Czym jest ta Organizacja?- Nie odpowiedział od razu. Robot, który z nami szedł, zdawał się zwrócić uwagę na nas uwagę. Noxis nagle posmutniał, potem jego wyraz twarzy stał się zimny oraz, co mnie z lekka nie tyle co zaskoczyło, a przeraziło, groźny.
–Organizacja, jest to instytucja, która dała nam życie i nas stworzyła, zajmuje się wieloma rzeczami i pilnuje porządku we wszechświecie.-odpowiedział suchym i zimnym tonem, jakby recytował jakąś wyuczoną wypowiedzi.- Więcej na jej temat dowiesz się we Wszechnowersum, ale na razie przygotuj się, bo zbliżamy się już do punktu rejestracji Nowonarodzonych. Miał racje, przed nami znajdowały się masywne i ogromne metalowe drzwi z uchwytami, nad nimi znajdował się podświetlony napis, w nieznanym mi języku.
–To tu, strażnik zaraz otworzy drzwi, nie bój się. Przebadają cię, sprawdza czy jesteś zdrowy i czy poprawnie rozwija się twój organizm, oraz sprawdza do jakiej rasy należysz. Będziesz im musiał tylko podać swoje imię, a oni wszystkie twoje zdolności i sprawności zakwalifikują do odpowiedniej grupy- powiedział oznajmiającym tonem. Stałem jak osłupiały, co prawda byłem ciekawy do jakiej rasy należę, ale coś mi się nie podobało w tym wszystkim, jednak nie miałem czasu dłużej nad tym rozmyślać, gdyż strażnik już otwierał drzwi i dosłownie wepchnął mnie do środka. Usłyszałem tylko słowa Jaszczura, że spotkamy się przed wejściem do Wszechnowersum. Zostałem sam, drzwi za mną zamknęły się z donośnym hukiem. Nie pozostało mi nic tylko wejść do jasnego pomieszczenia przede mną. Pomieszczenie to było dobrze oświetlone oraz przestronne, znajdowało się tam coś na kształt biurka z wielkim komputerem od ,którego odchodziło mnóstwo kabli zakończonych igłami różnej wielkości. Było również łóżko stojące pod ściana, oraz dziwne urządzenie z komorą podobną do tej, w której się obudziłem. Wtedy zorientowałem się, że nie jestem tutaj sam. Do pomieszczenia weszły trzy osoby. Ubrany w biały fartuch robo z wielką szklaną głową, przez która było widać pracujące tryby, miał również parę czerwonych oczu i metalową szczękę , był dwa razy wyższy ode mnie i budził we mnie lekkie dreszcze, dopiero później dostrzegłem u niego pękniecie po prawej stronie, ciągnące się od szklanej głowy aż przez oko, to pęknięcie wydawało mi się dziwnie znajome, sam robot wydawał mi się dziwnie znajomy. Razem z nim przyszło dwóch strażników, ale nie byli oni robotami, przynajmniej tak mi się wydawało, bo poruszali się inaczej i nie mieli jednej nogi zakończonej świetlistą kulka, ale dwie zakończone stopami. Robot w fartuchu odezwał się do mnie:
–Nox- zacząłem powoli-Czym jest ta Organizacja?- Nie odpowiedział od razu. Robot, który z nami szedł, zdawał się zwrócić uwagę na nas uwagę. Noxis nagle posmutniał, potem jego wyraz twarzy stał się zimny oraz, co mnie z lekka nie tyle co zaskoczyło, a przeraziło, groźny.
–Organizacja, jest to instytucja, która dała nam życie i nas stworzyła, zajmuje się wieloma rzeczami i pilnuje porządku we wszechświecie.-odpowiedział suchym i zimnym tonem, jakby recytował jakąś wyuczoną wypowiedzi.- Więcej na jej temat dowiesz się we Wszechnowersum, ale na razie przygotuj się, bo zbliżamy się już do punktu rejestracji Nowonarodzonych. Miał racje, przed nami znajdowały się masywne i ogromne metalowe drzwi z uchwytami, nad nimi znajdował się podświetlony napis, w nieznanym mi języku.
–To tu, strażnik zaraz otworzy drzwi, nie bój się. Przebadają cię, sprawdza czy jesteś zdrowy i czy poprawnie rozwija się twój organizm, oraz sprawdza do jakiej rasy należysz. Będziesz im musiał tylko podać swoje imię, a oni wszystkie twoje zdolności i sprawności zakwalifikują do odpowiedniej grupy- powiedział oznajmiającym tonem. Stałem jak osłupiały, co prawda byłem ciekawy do jakiej rasy należę, ale coś mi się nie podobało w tym wszystkim, jednak nie miałem czasu dłużej nad tym rozmyślać, gdyż strażnik już otwierał drzwi i dosłownie wepchnął mnie do środka. Usłyszałem tylko słowa Jaszczura, że spotkamy się przed wejściem do Wszechnowersum. Zostałem sam, drzwi za mną zamknęły się z donośnym hukiem. Nie pozostało mi nic tylko wejść do jasnego pomieszczenia przede mną. Pomieszczenie to było dobrze oświetlone oraz przestronne, znajdowało się tam coś na kształt biurka z wielkim komputerem od ,którego odchodziło mnóstwo kabli zakończonych igłami różnej wielkości. Było również łóżko stojące pod ściana, oraz dziwne urządzenie z komorą podobną do tej, w której się obudziłem. Wtedy zorientowałem się, że nie jestem tutaj sam. Do pomieszczenia weszły trzy osoby. Ubrany w biały fartuch robo z wielką szklaną głową, przez która było widać pracujące tryby, miał również parę czerwonych oczu i metalową szczękę , był dwa razy wyższy ode mnie i budził we mnie lekkie dreszcze, dopiero później dostrzegłem u niego pękniecie po prawej stronie, ciągnące się od szklanej głowy aż przez oko, to pęknięcie wydawało mi się dziwnie znajome, sam robot wydawał mi się dziwnie znajomy. Razem z nim przyszło dwóch strażników, ale nie byli oni robotami, przynajmniej tak mi się wydawało, bo poruszali się inaczej i nie mieli jednej nogi zakończonej świetlistą kulka, ale dwie zakończone stopami. Robot w fartuchu odezwał się do mnie:
-
Podejć do mojego biurka, Nowonarodzony-powiedział, ale nie brzmiał tak
machinalnie jak strażnik ,który mnie tu wepchnął za to miał ochrypły i
skrzeczący głos
-Czekają cię badania rejestrujące, sprawdzimy do jakiej rasy
należysz, jakie są twoje zdolności i przypiszemy cię do odpowiedniej grupy-
kiwnąłem na znak zrozumienia
-Daj swoją lewą rękę- zrobiłem jak kazał, a robot
podniósł ją wyżej na wysokość kabli z igłami, zaczął wybierać, który się nada,
po czym wybrał ten z średniej wielkości igła. Ściągnął rękawicę i wbił igłę w
moje przedramię. Ogarnęło mnie dziwne uczucie, zacząłem powoli odpływać. Robot
podstawił mi krzesło, zdążyłem zobaczyć plakietkę przypiętą do jego fartucha,
było na niej napisane Dr. Nefarious
.
–To się często zdarza, że podczas badania rejestracyjnego Nowonarodzeni, gorzej się poczują, ale to minie-zapewnił mnie-Dobrze- zwrócił się do pozostałej dwójki- Usiądzicie do komputerów i zapisujcie dane. Nowonarodzony, podaj jeszcze tylko swoje imię, jeżeli już je wybrałeś.
-Ratchet- odpowiedziałem słabym głosem.
-Zapisaliście?- zapytał Nefarious, na co jeden ze strażników kiwnął głową. Czułem się coraz gorzej, przed oczami zaczęły mi się pojawiać czarne plamy. Usłyszałem tylko ostatnie zdanie Nefariousa.
-Rasa: Lombax –To się często zdarza, że podczas badania rejestracyjnego Nowonarodzeni, gorzej się poczują, ale to minie-zapewnił mnie-Dobrze- zwrócił się do pozostałej dwójki- Usiądzicie do komputerów i zapisujcie dane. Nowonarodzony, podaj jeszcze tylko swoje imię, jeżeli już je wybrałeś.
-Ratchet- odpowiedziałem słabym głosem.
-Zapisaliście?- zapytał Nefarious, na co jeden ze strażników kiwnął głową. Czułem się coraz gorzej, przed oczami zaczęły mi się pojawiać czarne plamy. Usłyszałem tylko ostatnie zdanie Nefariousa.
Ohayo, jak wam się podobał już III rozdział :) Mam nadzieje że bardzo, nasz Kosmiczny Szczur zaczyna dowiadywać się powoli jak wygląda życie w Organizacji, ale czym ona jest i jaki jest jej prawdziwy cel oraz czemu Ratchet ma ciągle deja vu, czego dowie się w Wszechnowersum? O tym w następnych rozdziałach Lombax Life. Jednak następne co się pojawi to bedzie drugi rozdzial One-shota, czekajcie cierpliwie ;*~KuroNeko=^.^=